Układ nerwowy – zarówno terapeuty, jak i klienta – ma nam w trakcie psychoterapii wiele do powiedzenia. Jest ważnym asystentem naszych terapeutycznych posunięć, stale podpowiadając nam, czy zmierzamy w terapii w kierunku witalności i zintegrowania, czy też brniemy wraz z klientem w jego stare strategie rozregulowywania się i odrętwienia.
Oto kilka ważnych wskazówek, jak czytać język układu nerwowego i jak wpisać go na stałe w przestrzeń naszych terapeutycznych sesji.
ZWOLNIJ.
1. Wiry naszego rozregulowywania karmią się pośpiechem i bezrefleksyjnością, pozwól by na twojej terapii ich miejsce zajęła nieśpieszność i zaciekawienie.
Nie wbiegaj wraz z klientem w proces psychoterapii. Zanim zaczniesz rozmowę terapeutyczną, pozwól układom nerwowym – twojemu i twojego klienta – choć minimalnie osiąść (stwórz też przestrzeń do zauważenia, jaką kolosalną różnicę w terapii to robi). Zaczynaj sesje terapii powoli i w pełnym kontakcie z tym, co się w tobie i wokół ciebie dzieje. Poczuj obecność drugiego układu nerwowego obok siebie, rozpoznaj jego melodię i melodię waszą wspólną. Nie śpiesz się. Nie mów. Odrocz mówienie klienta. Sprawdź, jak mu się tu dziś z tobą siedzi i czy poza jego ciałem przyszła też już do gabinetu jego uwaga. Pozwól mu się zorientować się w jego 3 istotnych dla jego dobrostanu kanałach: percepcji (tego jak widzi świat na zewnątrz), interocepcji (tego, co przydarza się w jego świecie wewnętrznym) i neurocepcji (tego co dzieje się między wami i czy czuje się z tobą i w obecnej sytuacji bezpiecznie). Użyj pracy z oddechem i pracy z ciałem (delikatnych ruchów regulujących układ nerwowy i zmian pozycji jego ciała) do tego, by ugruntować klienta ciut bardziej. Zanim wir słów i automatycznych reakcji porwie go w kierunku starych mechanizmów radzenia sobie, pozwól jemu i wam poczuć, czym jest doświadczenie w ciele stabilności.
Powtarzaj proces zorientowywania się w świecie zewnętrznym i wewnętrznym klienta po każdym ważniejszym momencie w terapii. Uszanuj naturalny rytm równoważenia intensywnej terapeutycznej pracy spowolnieniem i dostrzeganiem zmiany.
2. ŚLEDŹ PRZEJAWY PRZYTŁOCZENIA UKŁADU NERWOWEGO KLIENTA.
Obserwuj, jaka jest pojemność układu nerwowego klienta na pobudzenie i zauważaj sygnały, że ta pojemność się właśnie kończy. W terapii pracujemy bowiem zazwyczaj na granicy przytłoczenia (zależy nam bowiem na tym, by podczas sesji ujawniły się trudności klienta), staramy się jednak poza tę granicę nie wychodzić.
Wnikliwe poznawaj zatem wraz z klientem trajektorie jego pobudzenia i zauważaj ten moment, gdy jego rozemocjonowanie staje się chaosem lub prowokuje jego usztywnienie/odcięcie (mam nadzieję, że znacie ten podział Daniela Siegla z książki „Psychowzroczność”). Twórz jak najwięcej takich sytuacji terapeutycznych, w których klient jest w stanie pobudzenia i może równocześnie je wewnętrznie obserwować. Jeśli jednak możliwość obserwowania siebie jest w danym momencie niedostępna, najpewniej weszliście z impetem w stan przytłoczenia, z którego trzeba niezwłocznie zawrócić (użyj w takiej sytuacji wskazówek punktu nr 1).
3. DOSTRZEGAJ OZNAKI ZINTEGROWANIA UKŁADU NERWOWEGO KLIENTA.
Zmieniamy się nie dlatego, że ustają nasze emocjonalne poruszenia. Zmieniamy się dlatego, że potrafimy pozostać obecni nawet w przypadku najtrudniejszych emocjonalnych sztormów. Ważne, świadczące o zdrowieniu momenty w terapii to zatem te, w których dostrzegamy, że w samym środku pobudzenia współczulnego (mobilizacji, presji do zrobienia czegoś, walki lub ucieczki), klient odnajduje również energię przywspółczulną (spokoju, osadzenia, zatrzymania) *.
Szukaj zatem w terapii stabilności w momentach niestabilnych, spokoju podczas emocjonalnej zawieruchy, lekkości w najcięższych problemach, akceptacji w miejscu rozpaczliwej kontroli. Zauważaj przejścia ze stanu hiperpobudzenia lub zamrożenia w kierunku większej płynności, gracji, swobody ruchów. Dostrzegaj sytuacje, w których klientka może modulować lub zmieniać swoją kiedyś wyuczoną i automatycznie pojawiającą się reakcję na stresor. Ćwicz z klientem opisywanie tego, co w danym momencie chciałby zrobić jego układ nerwowy (np. skulić ciało, zatrzymać opowieść, pokłócić się z kimś) bez podążania za tym impulsem. Dostrzegaj wraz z nim, że istniej o wiele więcej reakcji reagowania niż to, co co w danym momencie podpowiada mu jego emocjonalny ból.
4. POZWALAJ KOŃCZYĆ NIEDOKOŃCZONE.
Układ nerwowy nosi w sobie nasze różnorodne niedokończone reakcje na sytuacje trudne . Mogą to być słowa, które kiedyś ugrzęzły nam w gardle („takich rzeczy nie robi się dziecku!”), odruchy, które nie mogły się dopełnić (niemożność ucieczki z płonącego samochodu), czy reakcje ciała, które ktoś zablokował w samym środku ich przebiegu (zatrzymanie trzęsienia ciała po traumatycznym zdarzeniu, np. podaniem leków uspokajających). By zdrowieć i wzrastać potrzebujemy jednak dokończyć, to co zostało brutalnie w nas zablokowane. Bez tego dopełnienia, jesteśmy skazani na nieustanne powtarzanie naszych niedomkniętych rekacji.
Śledź te zachowania klienta, które z jednej strony są powtarzalne, z drugiej zaś nie prowadzą do niczego konkluzywnego – nie doprowadzają go do rozwiązania żadnego z problemów, nie pogłębiają jego świadomości, nie przyczyniają się do jego egzystencjalnego dojrzewania. Mogą to być zachowania z poziomu jego ciała (zablokowane, niepełne gesty), emocji (zatrzymana ekspresja np. złości), myśli (planowanie bez realizacji, obsesje), czy impulsów (niemożność napisania latami pracy dyplomowej). Szukaj w nich powiązań z reakcjami, które nie mogły urzeczywistnić się do końca.
Pozwól klientowi zobaczyć, gdzie jego układ nerwowy utknął i jak bardzo powiela stary, zautomatyzowany sposób wzniecania emocjonalnego pobudzenia i zahamowywania siebie samego w nim. Pytaj: “A gdybyś mógł pójść dalej, jeden krok do przodu, w to, czego kiedyś nie mogłeś zrobić, to co by to było?”, “Co musiałoby się wydarzyć by ten wstręt zniknął z twoich ust?”, “Jak wyobrażasz sobie, że zachowałoby się twoje ciało, gdy pozwolić mu po wypadku dojść w spokoju do siebie?”.
Prowadź klienta – powoli! – ku odblokowaniu kolejnych elementów reakcji, “dokończeniu” ich. Używaj do tego wyobraźni, pisania terapeutycznego, pracy z ciałem, arteterapii (to dopełnienie reakcji, by miało prawdziwie uzdrawiający charakter, potrzebuje być dokonane z poziomu doświadczeń, a nie tylko poziomu intelektu i myśli).
5. PYTAJ ZAWSZE O INTENCJE.
I na koniec jeszcze jedna ważna wskazówka. Praca z układem nerwowym potrzebuje uwzględniać wszystkie warstwy jego funkcjonowania: poziomu doznań z ciała, emocji, wspomnień i obrazów, impulsów, ale też – byśmy mogli mówić o pełnej integracji – również poziomu nadawania znaczeń i szukania intencji. Możemy bowiem w terapii śledzić doznania z ciała, nazywać emocje, oglądać zablokowane impulsy w nieskończoność. Bez wyraźnej intencji dla takiej pracy może ona trwać w nieskończoność (i nie prowadzić do pogłębienia zintegrowania, a po prostu wzrostu świadomości).
Pamiętaj zatem zawsze o zadaniu pytania, które pozwoli na odpowiednie spożytkowanie uwagi i energii układu nerwowego klienta (i twojej): “Z jaką intencją tu dziś przyszedłeś?”, “Co miałoby się w efekcie pracy na tej sesji dla ciebie zmienić?”, “Po co ważnego dla siebie tu przychodzisz?”.
<3
Powodzenia w Waszych procesach terapeutycznych! I Waszych własnych, rozwojowych! Niech przyniosą Wam i światu wiele dobrego. I spokojnych świąt, jeśli świętujecie.
Sabina
* Obserwację tę zawdzięczam lekturze książki Marianne Bentzen, pisałam o tym nieco tutaj.