Do wszystkiego, co ważne w swoim życiu potrzebujemy dojrzewać. Nie stajesz się dobrym nauczycielem/terapeutą/rodzicem/szefem – siłą woli.
Potrzebujesz na tej drodze stabilnej egzystencjalnej struktury, możliwości eksperymentowania, kontaktu z mentorem. Niegotowość jest pięknym etapem prowadzącym do gotowości, ale tylko wtedy jeśli sobie na niego pozwolisz (i go sobie uświadomisz). Nie staniesz się praktykiem traumy w tydzień, nie nauczysz się terapii poznając protokół. Nie dowiesz się, jak być wystarczająco dobrym rodzicem po przeczytaniu książki o rodzicielstwie bliskości. Potrzebujesz dla siebie na tej drodze okresu dojrzewania i moratorium. Potrzebujesz czasu na chaos i na metabolizowanie tego chaosu. “Nie da się zbudować drzewa” i nie da się wymusić dojrzałości. To musi po prostu zabierać czas.
Jeśli zatem potrzebujesz momentu, by w swoim pędzie zwolnić, pozwolić sobie na chwilową (i twórczą!) dezorientację, poszukać na swojej drodze mistrza (a nie od razu stawać się mistrzem) – zajrzyj do mojego nowego tekstu “Dojrzewanie w rolach” dla Newsweek Psychologia .
Oto fragment tekstu: “Regułą, która organizuje sprawnie funkcjonujący układ nerwowy jest jego rytmiczność. Zdrowy, elastyczny i odporny organizm po wytężonym wysiłku będzie szukał naturalnych okazji do odpuszczenia mobilizacji i regeneracji. I tak jak sen jest tym momentem w trakcie doby, w którym zachodzi najwięcej integrowania wiedzy w naszej pamięci, tak samo okresy odpoczynku w ciągu dnia są najważniejszym momentem, w którym najmocniej przyswajamy to, czego się w momentach wytężonej pracy nauczyliśmy. Potrzebujemy zatem momentów uspokojenia i ciszy, by pozwolić naszym doświadczeniom się w nas ukorzenić. Jeśli jesteśmy jednak w stałym psychofizjologicznym i egzystencjalnym pobudzeniu, nieustannie dodajemy sobie do swojego planu życia nowe zadania, naszemu układowi nerwowemu trudno jest wspierać nas w osiąganiu biegłości w tym, czym się zajmujemy.
Ciągły, niepohamowany rozwój osobisty lub zawodowy wszerz (a nie wgłąb) może też być przejawem unikania czegoś, z czym trudno nam się na danym etapie życia zmierzyć. Nieustanne łapanie się nowych okazji, nowych wyzwań, nowego pomysłu na życie – zamiast rozejrzenia się w tym, co już mamy i co potrzebujemy udoskonalić – wydaje się być raczej strategią przetrwania, a nie sposobem na egzystencjalną dojrzałość. Kolekcjonujemy doświadczenia, zamiast poprzez nie ewoluować. Wymyślamy sobie, że oto od dziś zajmiemy się coachingiem, wolontariatem sąsiedzkim, inwestowaniem w bitcoiny, budowaniem marki na Instagramie itp. Im więcej zaś tych impulsywnych pomysłów wcielamy w życie, tym bardziej egzystencjalnie kręcimy się w kółko.”
Pięknej lektury! <3
Sabina